Cześć Mamo i Tato:),
na wstępie chciałbym Was bardzo przeprosić, że tak długo się nie odzywałem do Was! To już ile?...chyba ponad 4 miesiące, odkąd opuściłem domowe pielesze.
Ale od początku. Pamiętacie, jak miałem mleko pod nosem? Te czasy już dawno minęły. Teraz jestem już prawie dorosły. Spoważniałem krótko mówiąc (ale tylko odrobinkę). Mieszkam sobie teraz na warszawskiej Białołęce. Ale mi tu dobrze:) Cisza, spokój, pełen relaks normalnie. Mam dosyć spore włości- parę pokoi, które codziennie mogę rutynowo obchodzić i sprawdzać każdy kąt, kuchnię, gdzie raczę jadać oraz łazienkę, gdzie...wiadomo!
To dziwne, ale przeprowadzając się do nowego mieszkania stałem się automatycznie właścicielem dwóch ludzi płci męskiej i żeńskiej (nikt tego ze mną wcześniej nie uzgadniał jednakowoż). Musi im bardzo odpowiadać moje towarzystwo bo mi dają do miski (chociaż sam sobie potrafię ze stołu ściągnąć- bez łaski) oraz sprzątają mój żwirek (tutaj przyznam, że moje możliwości są dosyć ograniczone!). Moi ludzie są bardzo przytulaśni- noszą mnie często na rękach, całują, mruczą mi do ucha i takie tam! Wydają też różne inne dźwięki! Zauważyłem też, że jak tylko wejdę sobie na stół albo blat w kuchni to dostają kataru- cały czas psikają w moim kierunku, czujecie to? Co ja tu czasem muszę przeżywać? A moja niezależność? A odwieczne prawo do chodzenia własnymi ścieżkami? A gdzie tam! Zero prywatności!
No dobra, nie ma co narzekać:) Ogólnie jest bardzo fajnie! Przesyłam Wam dwie moje fotki i obiecuję dosyłać nowe co jakiś czas.
P.S. Wiecie co to jest kastracja? Ostatnio obiło mi się to słówko o uszy! Moi ludzie czasem o tym mówią, szczególnie jak leżę sobie wygodnie na pleckach "kołami do góry". Będę wdzięczny za info w tej sprawie, bo nie wiem czy wiać, czy spać dalej!
Kevin ^._.^