1) Z początku byłem straszną przylepką, zaglądałem mojej panci w oczka i chciałem wciąż się z nią całować, jak jakiś Casanova. :))) Po zaledwie dwóch dniach dostałem nagłego przypływu energii - zacząłem brykać to tu, to tam z ogonem zjeżonym i wygiętym w pałąk, głośno gruchając! Pańcia widząc to pierwszy raz mało z krzesła ze śmiechu nie spadła ;) Najbardziej lubię czaić się na zabawki i włazić w przeróżne dziury - przy czym zlew w kuchni i w łazience są hitem numer jeden.;)
2) Apetyt mi dopisuje, codziennie zjadam ok 50gram karmy "okraszonej" saszetką Animondy Rafine Soupe Kitten, którą pochłaniam, jak bym od tygodnia nic w pyszczku nie miał, czasem skubnę troszkę przemrożonej piesi z indyka, chłepnę troszkę mleczka dla kotów, ale serka białego to ja jeść póki co nie chcę :(
3)Do krytej kuwetki trafiłem bezbłędnie, ku ogormnej uciesze i zachwycie mojej pańci. A grzebię w tym żwirku zapamiętale, jak mała koparka, aż powstanie wieeelka góra :)))
4) Zasypiam wytulony w swoją pańcię, która już nie potrzebuje używać peelingu do twarzy, gdyż o jej dokładne wypucowanie dbam osobiście ;) Mruczę przy tym jak spory diesel. ;) A jak się już troszkę prześpię na łóżku, to idę do szafy, z której wyłażę dopiero o 8.00, żeby wycałować i wymiziać moją chrapiącą właścicielkę i przypomnieć jej o uzupełnieniu miseczki.
5) Ostatnio często przychodzą goście, żeby mnie podziwiać, mam więc dużo nowych cioć i wujków, których wcale się nie boję i z którymi świetnie się bawię. Raz odwiedził mnie też piesek- oj, zjeżyłem się na jego widok, dość znacznie zwiększając swoje wymiary, i osyczałem intruza, żeby wiedział, czyja to chałupa i kto w niej rządzi. A potem wycofałem się na strategiczny punkt obserwacyjny- pod choinką. Stamtąd do uszu zgromadzonych dochodziły odgłosy gardłowego burczenia, które brzmiało tak donośnie, jak bym już ważył te 6 kilo :D
Podsumowując- w nowym domku czuję się świetnie!
Natalia i Pulpet